...

Sobota, 23 lipca 2011 · Komentarze(0)

Bór Zapilski

Sobota, 16 lipca 2011 · Komentarze(0)

Lenistwa ciąg dalszy.
Ale ponieważ pogoda była dzisiaj jak na życzenie - to dopiero późnym popołudniem, bo jeszcze z pewnym ociąganiem, wyciągnęłam rower i pojechałam.
Kierunek - ostatni z trzech tutejszych kościołów na szlaku architektury drewnianej.
Kościół św. Jacka w Borze Zapilskim z 1919-21 roku © aass

I znowu mam szczęście, bo jest otwarty i mogę zobaczyć jak wygląda wewnątrz.

Z różnych stron

Sobota, 16 lipca 2011 · Komentarze(0)

Ostatnio ogarnęło mnie wakacyjne lenistwo - trochę od roweru, a już na pewno od pisania.
Kilometry z różnych spacerów, przejażdżek; z różnych miejsc i kierunków.
Ile, gdzie? - nie pamiętam i nie ma to większego znaczenia.

Spacer

Czwartek, 23 czerwca 2011 · Komentarze(0)

Spacerem do Leszczy nad Dziunią. Swoją drogą to kto wymyślił taką nazwę dla rzeczki?
I dalej na Górę Opatowską. Wejścia do schroniska skalnego niestety nie zobaczyłam - zostało zakryte. Może to i dobrze; nie niszczy się.
A wiatraki - no cóż; zdecydowanie nienajlepszy to pomysł :/

[3sz + c.1sz 21 PUN]

Kirkut

Środa, 22 czerwca 2011 · Komentarze(2)

W drodze oczywiście zmieniłam kierunek. I dobrze, bo pewnie nie zostałoby mi dużo czasu na obejrzenie kirkutu w Krzepicach.
A tak przez Zwierzyńce, zjazd na niebieski i jestem w Krzepicach. Złapał mnie tu trochę krótki deszcz - w porę udało mi się go przeczekać u Jakuba.

Kościół św. Jakuba w Krzepicach z poł. XIV w. © aass

Po deszczu praktycznie po kwadransie droga znowu była sucha.

I niespodzianka.
Chcę zjechać w stronę Synagogi, a tu kierunek na Hiszpanię.

Namiar na Santiago de Compostela © aass


I jak tu nie mieć dylematu :)
Może by tak dotrzeć prawdopodobnym, starym, pątniczym szlakiem Jakubowych kościołów do Góry Św. Anny, a dalej średniowieczną Via Regia do Santiago? Można piechotą, konno lub rowerem. A rower przy sobie akurat mam. Chociaż 3560 km to jednak trochę dużo.

Na razie poprzestałam na niedalekiej Synagodze.
Synagoga w Krzepicach z początku XIX wieku © aass

Gwiazda Dawida © aass

Wnęka na Aron ha-Kodesz © aass

Teraz zostały po niej już praktycznie ruiny. Chociaż i tak niespotykane, że nie zniszczono jej w czasie wojny. Może dlatego, że na placu przed nią Niemcy urządzili getto, a sami okoliczni Żydzi byli w niej więzieni.

Spod Bożnicy mam już niedaleko na żydowski cmentarz (przełom XVIII i XIX wieku). Jest wyjątkowy; podobno w Polsce są jeszcze tylko trzy miejsca, w których znajdzie się tak dużo żeliwnych macew jak tutaj. Jest ich około czterysta, samych kamiennych ok. 300.
Na każdej hebrajskie napisy i symbole. Niestety nie znalazłam jedynej macewy z polskim tekstem. Może jeszcze kiedyś mi się uda.
Samo oglądanie i odczytywanie symboli z nagrobków było na tyle interesujące, że zajęło mi sporo czasu. Wyglądało to trochę jak czytanie hieroglifów. :)
Zresztą sama ustronność tego miejsca i jego specyficzny klimat niezauważalnie zatrzymują na dłużej.

Parę symboli z macew
Księgi - grób osoby uczonej w Torze i Talmudzie lub sofera - przepisującego święte księgi © aass

Pochylony dzban - grób zmarłego z plemienia lewitów - pomocników podczas modlitw © aass

Złamane drzewo - grób przedwcześnie zmarłego © aass

Korona - grób rabina albo osoby darzonej dużym szacunkiem © aass

Kirkut w Krzepicach © aass

Kirkut w Krzepicach 2 © aass


Z powrotem nie chciało mi się już jechać tą samą drogą. Stąd powrót taki trochę okrężny - przez Dankowice I, Aleksandrów, Ślusarze, Zwierzyniec nr 3.

Szkoda każdego dnia

Wtorek, 21 czerwca 2011 · Komentarze(2)

Pogoda trochę oszukiwała - niby chmury, ale w końcu wyszło słońce.
A szkoda każdego wolnego i słonecznego dnia.

Wygląda na żmijowiec zwyczajny © aass


Trasa wyszła kombinowana, bo zboczyłam z zielonego szlaku i musiałam się trochę przespacerować. Ale może właśnie przez to opóźnienie udało mi się natknąć i złapać towarowy na wiadukcie w Mokrej. Aj, rewelacyjny hałas. Co dopiero musiał wyczyniać tam 53 ppnc.

Kościółek św. Szymona i Judy Tadeusza w Mokrej z 1708 roku © aass


Wracając - patrzę: hmm, stawiają jakieś wiatraki na Górze Opatowskiej. O mało nie spadłam z roweru. :/

Bez planu

Poniedziałek, 20 czerwca 2011 · Komentarze(0)

Zabrałam rower, żeby pojechać tak sobie. Bez specjalnego kierunku.

Gdzieś tam w polach © aass


Gdzieś tam w lesie © aass


Po drodze wypadł Rezerwat Modrzewiowa Góra.

Gdzieś tam na szlaku © aass


W połowie drogi przypomniałam sobie, że nie mam przy sobie asekuracyjnie żadnej mapy. No nic, potrzymam się szlaku. I muszę przyznać, że jest on dobrze oznaczony i poprowadzony.
Powrót na orientację; ale gdzie tu się człowiek zgubi :)